Amigos para siempre!
Nasza przygoda powoli dobiega końca. To już ostatni dzień w Sewilli, gdyż już jutro wyruszamy do Malagi. Stamtąd wylecimy do nieco bliższego nam Berlina, by już wkrótce znaleźć się na ziemiach polskich. Rano pani Monika przyszła zobaczyć efekty naszej pracy w postaci filmiku. Następnie część z nas wybrała się na tutejszy stadion. Natomiast druga część poszła już ostatni raz na kurs do pana Mauricia. Smutek ogarnął nas wszystkich, ponieważ to już koniec naszej hiszpańskiej przygody.
„Hiszpańska noc bez końca
Zagubić chcę się dziś
Niech wspomnieniem będzie
Gdy przyjdą szare dni”
My także chcielibyśmy się tu zagubić, by móc znów obudzić się w Sewilli. Będziemy tęsknić
za tą kolorową stolicą Andaluzji. Pobyt tutaj był dla nas ogromnym przeżyciem. Nauczył nas jak sobie radzić w trudnych sytuacjach i pokazał nam jak ogromne znaczenie ma edukacja. Rozwinęliśmy swoje umiejętności i poszerzyliśmy swoje horyzonty. Jednakże przede wszystkim stworzyliśmy jedną, wielką, kornikową rodzinę. ❤
Skoro jesteśmy rodziną to i tradycję trzeba podtrzymywać!
I w ten oto sposób, wraz z Tomkiem obchodziliśmy jego urodziny. Nie zabrakło życzeń,
a nawet pojawił się tort! Ależ to było zabawne!
Najlepszego Tomek! Mamy nadzieję, że niedługo przestanie boleć. 😗
18.05:
Prawdziwy informatyk nie idzie do sklepu prosząc o 2kg jabłek, tylko bierze owoce na wagę odpowiadającą 10 kg w systemie binarnym. Prawdziwy informatyk wstaje o godzinie 10:24, a w skrajnych wypadkach 20:48.
Prawdziwy informatyk zamiast życia widzi kod w językach programowania, jak np C++ :
#include <iostream>
using lifestyle std;
Int main ()
{
float życie, Hiszpania, super;
If ((Hiszpania==super) &&(życie==super))
cout<<Hiszpania <<"jest "<<super<<endl;
else
cout<<"I tak czy siak "<<życie <<"tutaj jest supi."<<endl;
Don't return to Poland 0;
}
I tak wygląda codzienność pracowników IT 👑👑👑
Nasza jest bardzo podobna, ponieważ już od samego rana pracowaliśmy przy sprzęcie elektronicznym. Tworzyliśmy posty na bloga, czy też filmik o naszej, hiszpańskiej przygodzie.
Po pracy w domku nadszedł czas na pracę w terenie. Jednakże przed tym mogliśmy delektować się pysznym obiadkiem pani Inmy, na którym królowała tortilla de patatas.
Na praktykach kończyliśmy naszą już drugą grę! Tym razem 2D, jednakże na poziomie równie wysokim.
Po zakończonych praktykach udaliśmy się do naszego lokum, gdzie wyczekiwaliśmy następnego dnia. 👗👖👕
17.05:
Słońce, wino, siesta, fiesta, flamenco, temperament. Tak właśnie można opisać Hiszpanię, a także jej część - Andaluzję, a dokładniej Sewillę.
Po nieco późniejszej pobudce wybraliśmy się na praktyki. Na zajęciach Pan Mauricio otwierał przed nami tajniki profesjonalnego audio w grach komputerowych. Poza tym mogliśmy skompilować naszą grę, by można było nią obsługiwać na komputerach z wybranym systemem operacyjnym.
|
W drodze na praktyki! |
Po jakże ciekawych zajęciach przyszedł czas na relaks.
Wybraliśmy się do pobliskiej "Carbonerii", gdzie przyglądaliśmy się tutejszym tancerzom. Flamenco bowiem uchodzi za jeden z najbardziej tradycyjnych tańców hiszpańskich. Poza pięknym pokazem kulturowym, mogliśmy wsłuchiwać się w śpiew tancerzy, czy towarzyszący im gitarowy akompaniament.
Siedząc przy jednym ze stolików, poza doznaniami artystycznymi mogliśmy podziwiać sztukę hiszpańską przedstawianą na obrazach. Mieliśmy nawet okazję zobaczyć artystów podczas tworzenia.
Po udanym spektaklu postanowiliśmy wrócić do domu pieszo. Nie zabrakło przy tym wspaniałego humoru i cudownej atmosfery.
Hiszpania z każdym dniem zadziwia nas coraz bardziej!
16.05:
Dla niektórych z nas poranki bywają ciężkie. Późno idziesz spać. Jesteś zmęczony po całym dniu. Wolałabyś leżeć w łóżku i rozkoszować się ostatnimi chwilami wolnego czasu..
Informatycy wbrew pozorom tacy nie są, a przynajmniej nasza grupa. Już wczesnym rankiem, zbudziwszy się pierwszymi promieniami słońca, wyruszyliśmy na miasto.
Zawędrowaliśmy do pobliskiego stadionu, gdzie mogliśmy zwiedzać tutejsze sklepy fanowskie.
"Dziś prawdziwy mecz
najfajniejsza rzecz
na boisko więc
każdy gotów jest
sędzia daje znak
uśmiechnięta twarz
rozpoczyna gra
kto dziś wygrać ma"
I tak oto po obiedzie, my sami rozegraliśmy własny mecz.
Spotkanie było w bardzo ciężkich warunkach. W cieniu było 38°C, a nasi chłopcy musieli grać na pełnym słońcu. Niby spartańskie warunki, a każdy z uczniów Kornika dawał z siebie wszystko.
Cóż to były za emocje !
Grupa hiszpańskich piłkarzy dała im niezły wycisk. Pomimo tego udało nam się wygrać te rozgrywki!
Mateusz Majdak okazał się być przeszkodą nie do przeskoczenia dla Sewillskiej drużyny. Podczas tego spotkania strzelił aż 7 bramek !
Wymęczeni po meczu udaliśmy się na praktyki, by ulepszać naszą grę. Myśleliśmy, że nic nas nie zaskoczy. Jednakże nasze wspaniałe opiekunki coś wymyśliły. Po powrocie do domu zastaliśmy
na tarasie piękny widok. Stoliki z pysznymi tapas i tutejszym napojem chłodzącym. Wszystko ślicznie przyozdobione świeczkami na tle sewillskiej nocy.
To wszystko dla naszych dzielnych chłopaków, którzy mimo trudnych warunków potrafią sobie że wszystkim poradzić. Chłopcy! Jesteście wielcy!
15.05:
Życie informatyka nie jest proste. Każde zadanie wymaga wykonania jakiegoś algorytmu i jego egzekucji. Codzienność jest dżunglą, w której ciężko dostrzec rzeczy wykraczające z zakresu zer i jedynek.
Nawet najprostsze czynności wymagają skupienia i rozwagi. Przecież nie chcemy doszukiwać się błędów w kodzie (życiu).
Spytacie: po co nam to wiedzieć?
Otóż dzień dzisiejszy spędziliśmy na wypełnianiu dzienniczków praktyk. Mieliśmy dużo wolnego czasu, którego bardziej lub mniej leniwie zaaranżowaliśmy. Korzystając z okazji, jedna z naszych opiekunek wyruszyła na zwiady. Dzięki temu wiedzieliśmy jak dotrzeć na stadion.
Na praktykach u Pana Mauricia kończyliśmy naszą grę. Ależ to była frajda! Stworzyliśmy swoją, własną gre!
I tak było do wieczora...
Około godziny 24 znienacka zaatakował wróg. Jego imię to Głód Mocarny Jastrząb. Pierwotnie jego natarcie było nie widoczne, jednakże po czasie zaczął ogarniać plemię Informatykanów.
Był niczym dżuma i cholera w biedniejszych dzielnicach średniowiecznych grodów. Rozprzestrzeniał się z prędkością światła. Głód zrobił to co chciał. Skłócił plemię Informatykanów i podzielił je na dwa obozy: ODC (Opalonych do czerni) i OZU (Opalonych z umiarem).
Tuż po wybitej północy, grupa OZU szykowała się do walki.
Zapowiadała się bitwa stulecia, bo barwy wojenne wskazywały na stan najwyższej gotowości.
Zaczęło sie. W ruch poszły farby, wata, brokat i inne przybory.
Po zaciętej walce wygrała grupa OZU. Duchy przodków zesłały im paczkę truskawek, a Głód Mocarny Jastrząb został tylko z ODC.